Wreszcie mam chwilę czasu by napisać kolejny wpis. Ostatni miesiąc byłam gościem w domu, wymieniałam zawartość walizki i wyruszałam w kolejna podróż służbową. Wiele się działo w mojej pracy a jednocześnie wykorzystywałam okazję i czas dla siebie. Praca, w której rozwijam się, poznaję/obcuję z cudownymi ludźmi jest dla mnie przyjemnością.
Takim przykładem jest moja jedna z klientek, którą będę miło wspominać. A oto Jej relacja z naszego spotkania. Tak ubierała się wcześniej.
Takim przykładem jest moja jedna z klientek, którą będę miło wspominać. A oto Jej relacja z naszego spotkania. Tak ubierała się wcześniej.
"Przyznam że do domu wróciłam zmęczona ale bardzo
zadowolona i "nakręcona" na dalsze zmiany :).
Już od drzwi moja Połówka stwierdziła, że chyba coś za
mało się nachodziłam bo: po pierwsze spodziewał się, że skoro mam mieć bazę
ciuchów to będzie musiał schodzić do samochodu po torby (ocenił to po tych
ciuchach które zostawiałam na łóżku i pod nim uznając, że to wszystko do
wyrzucenia) a po drugie nie "padłam na nos" jak przeważnie robiłam po
zakupach (i to zdecydowanie krótszych niż te dzisiejsze) więc wg niego jeszcze
zanim cokolwiek zobaczył co w torbach to juz uznał że jest OK. A jak zaczęłam
wyciągać po kolei ciuchy i pokazywać możliwe kombinacje bardzo się zdziwił, że
w sumie nie tak dużo nowego a ile nowych pomysłów.
Przyznam że też jestem pod dużym wrażeniem jak
przemyślane zakupy mogą ułatwić dobieranie późniejszych kompletów garderoby.
W sumie wydałam 1670 zł a wzbogaciłam się o 2 marynarki,
koszulę z długim rękawem, 7 t-shirtów (z długim, krótkim i bez rękawa),
klasyczne jeansy ,elegantsze spodnie
oraz jedwabną apaszkę i 2 pary korali. I wszystko rzeczywiście świetnie ze sobą
pasuje i tak na szybko (bez mierzenia) stwierdziłam, że pasuje do dużej ilości
tego co mi zostało w szafie z moich starych rzeczy :D.
Co zapamiętałam:
Chyba główne przesłanie jakie będę miała w głowie to
ogólnie mówiąc "Czasem mniej oznacza więcej" .
Czyli lepiej mieć mniej rzeczy ale w lepszym gatunku niż
całą szafę ciuchów słabej jakości bo suma sumarum koszt będzie taki sam ale
efekt zupełnie inny. I ta sama zasada tyczy się "udziewnień" i
ozdóbek na stałe przyszytych do ubrań i obuwia - lepiej mieć prosty t-shirt i
ozdobić go czy biżuterią czy apaszką i przez to mieć możliwość zupełnej zmiany
"prostego elementu bazowego" niż tylko jeden ozdobny i trudno łączący
się z innymi elementami przez co już nie ma takiej możliwości zmiany wyglądu.
To samo(a może przede wszystkim) dotyczy obuwia i torebek - proste i klasyczne
w dobrym gatunku będą najelegantsze bo to dodatek tworzy strój.
Jeśli chodzi o kolorystykę to jak ustaliłyśmy wcześniej
będę się starać ubierać w paletę barw lata ew również zimne kolory zimy(ale z
wiekiem coraz mniej) ale te jako mocniejszy dodatek. Zupełnie muszę pożegnać
się z kolorami ciepłymi - zegnajcie więc jaskrawe wiosenne zielenie, kanarkowe
żółcie, pomarańcze oraz turkusy i odcienie mięty i wszelkie brązy z wyjątkiem
czekolady. Za to witajcie granaty, szarości , błękity, fiolety, róże, cytrynowe
żółcie, przybrudzone biele a wszystko to jakby lekko rozmydlone, przybrudzone.
Oraz ku mojemu zdziwieniu mogę nosić czerwień w kolorze wina, co wg mnie przy
mojej naczyniowej cerze wydawało się wręcz niemożliwe ( tak przy okazji to
właśnie ta czerwona marynarka najbardziej spodobała się mojemu Bartkowi). Jako
kolor bazowy najlepiej wybrać ciemny granat i do niego dobierać dodatki w
"dopuszczalnych" kolorach ;) . Elementy uzupełniające muszą być
jaśniejsze od bazy.
Wykończenie ubrań powinno być raczej w kolorze srebrnym
niż złotym( guziki, klamerki) to samo dotyczy biżuterii.
A jeśli chodzi o fasony to do mojej sylwetki (uda i
ramiona do lekkiej korekty oraz wydłużanie optyczne nóg) powinnam nosić:
- koszule proste bez marszczeń i bufek
- t-shirty w serek
- "bezrękawniki" raczej na grubszych
ramiączkach niż na cienkich
- swetry jeśli z golfem to pełnym pod brodę a nie
półgolfem; raczej do pupy niż krótkie czy bardzo długie
- marynarki o długości do bioder
- spodnie jeansowe - proste klasyczne bez przetarć, latem
w średnim kolorze ani ciemne ani bardzo jasne, zimą raczej ciemne; pasują do
mnie także jeansy rurki (do nich buty na obcasie bądź w kozaki); należy zwracać
uwagę na wielkość tylnich kieszeni - nie mogą być zbyt duże ani za małe
- elegantsze spodnie - jakby to określić "poszerzone
u góry" ze zwężoną nogawką w granatowym ew szarym kolorze; będą pasować do
balerinek, obcasów i mokasynów
- spódnice - długość za kolano do najwęższego miejsca;
dobre są dla mnie spódnice także ołówkowe o podwyższonym stanie
- rajstopy w zimnych kolorach - grafitowe, bądź ciemniej
opalone; odpadają białe i zbyt blade w ciepłej tonacji
- buty - na dowolnym obcasie (słupek, koturn , szpilka,
płaskie); dopuszczony cienki pasek w kostce;
im wyższe tym noga wydaje się dłuższa
A jeśli chodzi o makijaż to czasem warto podkreślić
mocniej oko
- na zewnątrz ciemniejszy odcień, wewnątrz jasniejszy; -tusz
do rzęs czarny bądź grafitowy, odpada brązowy; -warto mieć rozświetlacz i kłaść go pod oczy, pod brwi i na kości policzkowe;
- róż ukosnie na kościach policzkowych od ucha
- brązer na brodę i z boku
- podkład lepiej jaśniejszy niż za ciemny
To tak na szybko
co mi przyszło do głowy - po ułożeniu wszystkiego w szafie.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za przemiły i pełen nowej
wiedzy dzień.
Zdjęcia nowego stylu postaram się przesłać wkrótce."
Po tygodniu spotkałyśmy się, by dostarczyć kolagen, który zamówiła. Byłam z Niej dumna, już z daleka rzucała się w oczy. Założyła nowe ubrania, te które kupiłyśmy razem, buty i torebkę, którą kupiła sama. Jestem usatysfakcjonowana i spokojna, że sobie poradzi w dalszej pracy nad swoim wizerunkiem.
Czekam na zdjęcia, które za jej zgodą zamieszczę.
PS. Zdjęcia dodałam, Magda świetnie łączy nowe ubrania z tymi, które zostały w szafie. Widać, że jej garderoba zmieniła się kolorystycznie i fasonem. Na zdjęciu przed naszym spotkaniem ubierała się w zupełnie inne kolory i nie zawsze były dobrze dobrane. Obecna jej szafa jest spójna z jej urodą i bardziej kobieca.
PS. Zdjęcia dodałam, Magda świetnie łączy nowe ubrania z tymi, które zostały w szafie. Widać, że jej garderoba zmieniła się kolorystycznie i fasonem. Na zdjęciu przed naszym spotkaniem ubierała się w zupełnie inne kolory i nie zawsze były dobrze dobrane. Obecna jej szafa jest spójna z jej urodą i bardziej kobieca.
:) super :0
OdpowiedzUsuńKiedy czytam takie opisy zaczynam wierzyc w stylistow. Jest Pani profesjonalistka Pani Malgosiu. Szkoda, ze takich porad nie mozna udzielac on-line...
OdpowiedzUsuńMożna i czasami takich porad on-line udzielam. Ale nie jest to, to samo co realny kontakt.
UsuńJest Pani Mistrzynia Pani Malgosiu. Pani Magda to tzw. lato? I mietowy nie pasuje? A jakis czas temu pani w Zarze wcisnela mi mietowy szal, ze niby doskonaly dla lata:(. Dlaczego w sklepach nie pracuja panie chociazby z minimalna wiedza:(.
OdpowiedzUsuńMiętowy to kolor ciepły i osoba o typie urody LATO niekorzystnie wygląda, szczególnie, gdy jest w dojrzałym wieku. Młoda dziewczyna może bawić się kolorami. Ważne jest jak te kolory łączy ze sobą.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pani bloga. Sama jestem latem i z niecierpliwością czekam na zdjęcia - mam nadzieję że się pojawią.
OdpowiedzUsuńNo i marzy mi się spotkanie z Panią, przejrzenie szafy i stworzenie eleganckiego wizerunku;)