wtorek, 31 maja 2011

Makijaż dziennny - jak szybko wykonać i co potrzebujesz.

.
  Makijaż dzienny charakteryzuje się tym, że jest bardzo dykretny i podkreślający urodę. Wygląda naturalnie i nie powinien zajmować zbyt wiele czasu na wykonanie. Jest to makijaż do pracy i powinien utrzymać się przez cały dzień. Co decyduje o trwałości - oczywiście jakość kosmetyków.

  Czego potrzeję do wykonania dziennego makijażu.



  Podstawowym produktem jest podkład. Ja wybieram droższy, ale bardziej wydajny, który gwarantuje dobre krycie a jednocześnie zabezpiecza moją cerę przed wpływem szkodliwych warunków atmosferycznych. Jaśniejszy odcien ze względu na mój wiek, zbyt ciemne podkłady postarzają.

 Ważne, by miał różowy odcień - daje efekt świeżości i odmładzania. Może być w płynnej konsystencji lub w kompakcie, co sprawdza się w podręcznej kosmetyczce dla poprawienia makijażu w ciągu dnia.  Mój to kompakt firmy Forever Living Products i drugi - Estee Lauder.
Bardzo ważne jest używanie co najmniej raz w tygodniu pilingu. Ja stosuję piling na bazie koralowca, naturalny, który nie tylko oczyszcza moją twarz z martwego naskórka, ale także wygładza i odżywia. Piling z serii produktów Kolagen Naturany polskiej firmy Colway.

  Na lato używam na podkład puder brązujący, tu nie musi być drogi, jednak z doświadczenia wiem, że droższy wystarczy na dłużej. Ja swój otrzymałam w prezencie od córki 3 lata temu - Estee Lauder.

  Kolejnym niezbędnym dla mnie produktem jest róż do policzków i tu wybieram faktycznie odcień różu do mojego typu urody. Odświeża i odmładza. Upodobałam sobie firmy Forever Living Products - długo utrzymuje się i jest w prześlicznym kolorze.

  Gdy mam już wykonany podkład pod makijaż, czarną kredką robię kreski na górnej powiece od połowy w górę, by podnieść optycznie powiekę i na dolnej do połowy oka - nigdy na całej dolnej powiece. Panie o małych oczach w ten sposób zmniejszają je jeszcze bardziej. Tu ważne by kredka nie była zbyt mięka ani zbyt twarda. Na tę kreskę nakładam cień i delikatnie cieniuję pędzelkiem tzw. bananem, ciemniej w zewnętrznej częsci oka i jasnym cieniem w wewnęrznej częsci oka.  Kreska nie powinna być widoczna a tylko bazą dla cieni, które cieniuję w ten sposób, by nie było znać granicy między kolorami. 


Widoczna, wyraźnie zaznaczona kreska i okonturowane całe oko występuje w makijażu wieczorowym np.  makijaż Chanel.

  Rzęsy dokładnie tuszuję tuszem firmy Forever Living Products - każdy inny powoduje łzawienie oczu.

  Zbyt jasne brwi zaznaczam brązową kredką, chyba, że moja Nela zrobi mi hennę.

  Do ust używam błyszczyk firmy Forever Living Products, który jest na bazie aloesu i nie wysusza ust.

  Mój codzienny makijaż wykonuję 10 - 15 min. W ciągu dnia zależnie od sytuacji poprawiam w dyskretnym miejscu tymi samymi kosmetykami, które zawsze noszę przy sobie i widac na zdjęciu. Na wieczór, na bazie tego makijażu podreślając go bardziej i używając ciemniejszych kolorów mogę wykonać makijaż wieczorowy na wypadek, gdy od razu po pracy mam ważne spotkanie w kawiarni, czy restauracji.

  Bez makijażu jestem tylko na plaży, na basenie i w weekend spędzając go w domu robiąc porządki w mieszkaniu. Makijaż jest częścią mojej garderoby.

  Mówi się, że dobry makijaż jest jak oryginał obrazu. Niestarannie wykonany za pomocą tanich nie odpowiednio dobranych kosmetyków i bez fachowej wiedzy nie spełnia swojego zadania. Pod koniec dnia zostają tylko ślady jak na kopii obrazu wykonanego przez partacza.

3 komentarze:

  1. Malgosiu, zgadzam sie z Toba absolutnie. Kolezanki mi zawsze sugerowaly, ze caly dzien spedzam przed lustrem. Zapewnialam je, ze tylko 2 godziny wczesniej wstaje. To jest cala tajemnica urody.
    Tak, jak piszesz, dobre kosmetyki i odrobina czasu dla siebie przed wyjsciem z domu daje nam gwarancje dobrego wygladu.
    Malgosiu, szkoda, ze nie zobaczymy sie w Bulgarii. Mysle, ze mialybysmy o czym porozmawiac. Pozdrawiam Krysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Krysiu, może będzie inna okazja spotkania, np. szkolenie, albo za rok na rocznicy. Wybrałam wakacje z rodziną na które jadę w lipcu. Żałuję, że nie będzie mnie z Wami, z tego co czytam będziecie bardzo zajęci i czeka Was tyle atrakcji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako, że się upomniałam o możliwość zostawienia komentarza, to piszę jeszcze raz :)

    Dla mnie odkryciem makijażowym (na dodatek zajmującym w użyciu może 30 sekund) była baza pod cienie. Sama używam ArtDeco, acz część znajomych zachwycała się też Lumene, a ostatnio Kobo zdobywa świetne recenzje. "Swoją" bazę odkryłam jakieś 6 lat temu i od tego czasu jestem jej wierna nieprzerwanie (ciężko chyba znaleźć inny kosmetyk, którego tyle czasu bym używała ;)).

    Podstawową zaletą jest to, że cienie w niezmienionej formie trwają od rana do wieczora (czyli od ok. 7, gdy je kładę, do ok. 21-22, gdy zmywam). Nie rolują się, nie wałkują, nie znikają, nie blakną - po prostu wyglądają jak świeże. I to niezależnie czy kładę taniutkie Ruby Rose (za ilość kolorów i śliczne fiolety - lubię :)), czy Isadorę, czy cokolwiek innego z dowolnej półki.

    Dodatkowo cieniom na bazie nie szkodzi deszcz, ani łzy, ani pot (wody w basenie nie testowałam, bo jestem przeciwna makijażowi w takim miejscu).

    OdpowiedzUsuń