sobota, 24 grudnia 2011

Jezus ponownie urodzi się w tym samym Nazarecie.

Czy znasz Jezusa.
Gdy jesteś słaby, zniechęcony, pełen obaw,
szczególnie ważne jest to, by spotkać dobrego człowieka,
który jest wyrozumiały, potrafi cię pocieszyć i rozweselić.
Wszyscy jesteśmy słabymi ludźmi, nie aniołami ze skrzydłami
kroczącymi na wyżynach doskonałości.
Wszyscy potrzebujemy zrozumienia, otuchy i przebaczenia.

To właśnie możemy sobie wciąż od nowa nawzajem oferować.
Jest to możliwe dzięki Jezusowi z Nazaretu. Znasz go?
Wielu zna go z imienia, niewielu jako najlepszego przyjaciela.
Pragnie on uwolnić ludzi od zła, od tego, co najgorsze,
a jest tym stracona, zaniechana miłość.
Podchodzi do ubogich, cierpiących, grzeszników, kocha ich
i wdaje się w spór tylko z bogatymi i obłudnikami,
którzy myślą, że są bardzo dobrzy i nie potrzebują przebaczenia.
"Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem" - mówi.
Opowiada o synu, który zaginął i powrócił,
którego przyjęto z otwartymi ramionami, nie pytając
"skąd" i "dlaczeg" i nie robiąc mu wyrzutów.
Jezus nie jest jak ludzie. Jest miłością.
Przygotowuje ucztę dla każdego, kto zbłądził.
Zbłąkaną owcę bierze czule na swe barki.

Kocham tego Jezusa bardziej, niż potrafię powiedzieć.
Żyje dla mnie. Bardzo bym chciał, abyś go poznał,
nie jako człowieka z odległej, zamierzchłej przeszłości,
lecz jako przyjaciela, który żyje. Całkiem blisko!



P.Bosmans.






  Symbolem Bożego Narodzenia jest żłobek. Przy żłobku gromadzą się dzieci, by zobaczyć małego Jezusa. Na Boże Narodzenie, szopkę i żłobek czekamy cały rok.


 Czy widzisz zatroskanego Józefa, że nie jest w stanie zapewnić lepszego mieszkania dla swojej rodziny. Nie była to przytulna stajenka jaką widzimy w szopce. Była to zimna stajnia wykuta w skale. 


  Czy widzisz zatroskanie Maryi, że nie ma w co ubrać swoje nowo narodzone dziecko. Czy widzisz zagubienie pastuszków, którzy są oszołomieni blaskiem gwiazdy - nie byli to schludnie ubrani pastuszkowie jakich widzimy w szopce. Byli to ludzie z marginesu społecznego, których wszyscy omijali. Jezus pochyla się nad każdym: zatroskanym ojcem rodziny, który za pracą opuszcza dom. 


  Jezus jest z matką zatroskaną o swoje dzieci, gdy są głodne, gdy błądzą, gdy po drodze gubią  wartości, które im przekazała. Jezus jest z biednymi, zagubionymi, uwikłanymi w nałogi, których wszyscy unikają i odrzucają. Jezus jest z każdym nędznym, umęczonym człowiekiem i dlatego nie narodził się w pięknym pałacu, choć jest królem świata.


  Jezus rodzi się ponownie w Nazarecie dla każdego. Nieważne czy jesteś wierzący, czy nie wierzący, praktykujący, czy unikasz instytucji kościelnej. Ważne, że jesteś dobrym człowiekiem i żyjesz w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi. Ważne, że obdarowujesz miłością i życzliwością. Jezus jest skromny, ubogi i kocha każdą ludzką istotę a szczególnie tą najsłabszą i bezbronną.
Poczytaj o jego życiu a przekonasz się jak jest wspaniały i dobry. Nie mówi Ci, żebyś modlił się na pokaz, by inni widzieli jaki jesteś gorliwy. Mówi, żebyś czynił dobro i kochał a to najlepsza modlitwa.


  W naszych czasach nie ma miejsca dla Jezusa.  Pospiech w kupowaniu, sprzątaniu mieszkania w ostatniej chwili, nerwowa atmosfera na ulicy, nieostrożność. Przygotowywanie ogromniej ilości potraw, które powodują niestrawność i chorobę, picie nadmiernej ilości alkoholu, która jest powodem wypadków i kłótni. Impreza urodzinowa bez jubilata. Jest choinka, są prezenty, jest świąteczny nastrój i na jakieś czas milkną kłótnie i przychodzi przebaczenie, radość, nadzieja - może to także sprawka niewidzialnego Jezusa. Przynajmniej raz do roku gości w ludzkich sercach. Może nie jest tak źle, skoro ludzie w takim pędzie i zatroskaniu o codzienność na ten jeden dzień zatrzymują się i otwierają serce dla Jezusa. 


  Boże narodzenie to nie prezenty, choinka, stół zastawiony, sianko pod obrusem, odświętne ubranie, dom wysprzątany. Boże narodzenie to przemiana zatwardziałych serc, to wybaczenie krzywd, to serca przepełnione radością, życzliwością, miłością. Takiego Bożego Narodzenia życzę sobie i Tobie. 





piątek, 9 grudnia 2011

Finał - Metamorfozy w kinie Helios.



   Finał odbył się znacznie wcześniej niż mój wpis i efekty ukazuje film.



  Atrakcyjny, zadbany wygląd nie polega na idealnej sylwetce i drogich ubraniach. W wyglądzie zewnętrznym ważna jest umiejętność dobrania ubrań pod względem koloru, fasonu i faktury, w taki sposób by całość była spójna i pasowała do ciebie. Jeżeli tego nie potrafisz warto się nauczyć. Sama przekonasz się jak wiele zmieni się wraz z twoim wyglądem. Twoja świadomość i poczucie własnej wartości wzrośnie razem z atrakcyjnym wyglądem. Nie czekaj tylko umów się ze mną na rozmowę, by ustalić plan działania nad twoim wizerunkiem.

 

   Wiele godzin pracowałyśmy, by osiągnąć zamierzony efekt. Nie jest to łatwe, ale przyjemne, gdy z podziwem patrzy się na efekt naszej pracy. 


Dziękuję całemu zespołowi który przyczynił się,  by metamorfoza Teresy i Natalii udała się.




poniedziałek, 7 listopada 2011

Nie ma kobiet brzydkich.

                              Nie ma kobiet brzydkich są tylko źle ubrane i zaniedbane.  


    Kilka dni intensywnej pracy poświęciłam dość fajnej akacji w moim mieście w kinie kobiecym. Dostałam propozycję udziału i podjęłyśmy się ciekawego projektu „metamorfozy”

  Napisałyśmy ciekawy program z szeroką ofertą usług  i mnóstwem prezentów i atrakcji i czekałyśmy na zgłoszenia.  Zainteresowała nas widomość od pani, która zaproponowała udział swojej mamy. Jedną z uczestniczek była młoda studentka i urzędniczka – dojrzała pani w średnim wieku. Pomyślałam, że jest to fajne wyzwanie i po ustaleniu planu zabrałyśmy się do pracy.  Każda z nas miała swój pomysł na nowy wizerunek naszych pań i prace do wykonania.


              Pierwszy etap przegląd garderoby, analiza sylwetki, zakupy nowych ubrań.

  Panie przyniosły swoje ubrania i  wspólnie spojrzałyśmy na nie krytycznym okiem.  Ubrania Pani Teresy były w czarnych, brązowych i bez..owych kolorach.



   W ten sposób chowała swoje krągłości i brzuszek, którego nie akceptuje, a w długich spódnicach i bezkształtnych spodniach chowała swoje zgrabne nogi.



     Bluzki nie miały żadnego fasonu a jeden wielki kwadrat, co jeszcze bardziej podkreślało obfity biust.


                                      W takich spodniach duża pupa jest jeszcze większa.




                               Przy dużym biuście dekolt V może go optycznie zmniejszyć.




                                           Ten sweter jeszcze bardziej Teresę poszerza.



    Natalia młoda, wysoka i piękna dziewczyna ubiera się standardowo i lubi bluzki w kształcie nietoperza.




.... które nie podkreślają jej smukłej talii i proporcjonalnej sylwetki. Kolory jakie nosi nie są odpowiednie do jej  typu urody i jej duże błękitne oczy tracą naturalny blask.




                            Aby ukryć masywne uda należy nosić żakiet  nieco dłuższy żakiet.


        Chcąc zmienić swój wygląd trzeba zmienić też garderobę a więc idziemy na zakupy.


                                          Dopasowana bluzka to coś nowego dla Teresy.


                                          Ubrania w takich kolorach to też przełom i wielka zmiana.




                      Teresa najchętniej zaakceptowała dżinsy, w spodniach czuje się najlepiej.


                                      Jakie buty wybrać by pasowały do już zakupionych ubrań?


                                   Byty to bardzo ważny dodatek, myszą być także wygodne.


     O wyglądzie kobiety decydują buty i torebka, a sukienka byle dobrze leżała - tak powiedziała C Chanel i miała rację.


                                      Natalia zmartwiona - nie chce wyglądać jak starsza pani;-)



  Pani w sklepie służyła pomocą w szukaniu rozmiaru, moje oczy nie widzą tak małych cyferek.

                                             
                                      Natalia jest wysoka, co nie zniechęca ją do obcasów.


                                                                     Zakupy zakończone.
.


                                                         Dobrze jest chwilę odpocząć
.

                                     Czuję zmęczenie, ale i zadowolenie - uwielbiam te pracę!


                                             Pierwszy etap zakończony, finał wkrótce.



niedziela, 30 października 2011

Jaka jest polska Kobieta.

 6. 10. 2011. w hotelu intercontinental w Warszawie odbyło się spotkanie pt. Przedsiębiorczość i niezależność polskich kobiet biznesu. 


  Prelegentkami tego spotkania były: Anna Tarnowa - kierownik Sekcji Badań i Analiz Państwowa Agencja Rozwoju Rrzedsiębiorczości, i Ewa Lisowska - doktor ekonomii, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie. Panie przestawiły statystykę i sytuacje kobiet w Polsce i na świecie. Wiele liczb, które przedstawiają problem, ale nie będziemy o tym mówić, gdyż to są tylko liczby i suche fakty. 


  Organizacja i prowadzenie spotkania było inicjatywą młodej kreatywnej kobiety biznesu Emilii Bartosiewicz, która jak sama powiedziała miała dosyć pracy w korporacji i założyła własna firmę i zajęła się organizacją spotkań biznesowych. Jak pracuje, miałam okazję widzieć właśnie na tym spotkaniu. Inicjatywą jej działania to pomoc kobietom, które są właścicielkami, bądź chcą założyć własną firmę. 


  Na tego typu spotkaniach można nawiązać kontakty, spotkać kobiety, które osiągnęły sukces i dzielą się swoimi doświadczeniami. Jedną z zaproszonych kobiet biznesu była Bożena Batycka. Kobieta bardzo piękna, elegancka i co najważniejsze zadowolona i szczęśliwa, świadoma swojego wieku. Opowiadała o swoim życiu i drodze do sukcesu, która nie zawsze była łatwa. Dążenie do niezależności finansowej zapłaciła osobistym szczęściem ale nie zrezygnowała z własnych marzeń i ambicji. 





  Myślałam wtedy o kobietach, którym mąż/parter przeszkadza w marzeniach, realizowaniu się i w drodze do sukcesu i niezależności finansowej. Jeżeli czytasz to i jest to dokładnie o tobie to nie rezygnuj z siebie dla kogoś, kto nie szanuje twoich potrzeb, pasji, zainteresowań, marzeń. Kto oczekuje kompromisów od ciebie i chce mieć pomoc domową zamiast partnerki. Nie potrafi cieszyć się z twoich osiągnięć. Idź do przodu, bo stanie w miejscu, to cofanie się. 


  Często wracam myślami i opowiadam, gdy mając 42 lata miałam poczucie zadowolenia z życia. Dzieci dorosłe (pod warunkiem, że wcześnie zostaje się mama tak jak ja), jestem już babcią, siedzę sobie w domu, posprzątane, nikt nie marudzi, kotka na kolanach, a ja relaksuję się ręczną robótką. Mój mąż patrzył na moje szczęśliwe życie z przerażeniem i w żartobliwy sposób wypowiadał swoje obawy. Niejeden mężczyzna na jego miejscu byłby zadowolony, ale nie on! 


  Mój entuzjazm z czekania na starość trwał na szczęście krótko i był jak uśpiony wulkan. Obowiązków coraz mniej, czasu wolnego coraz więcej i rutyna. Impulsywne osobowości jak moja, taka bezczynność - niszczy. 


  Mój start zaczął się pracą dla kogoś w kwieciarni i ujawnienie moich niesamowitych pokładów możliwości artystycznych. Kolejny zachwyt i zadowolenie nad moim ustabilizowanym życiem trwał aż rok. W tym czasie uznałam, że nie potrafię podporządkowywać się wymaganiom innych, że nie potrafię pracować, gdy mam ograniczenia, że nie nadaję się do grania drugich skrzypiec. Osoba o niskiej samoocenie po takim wniosku czuje się zdołowana. Ja natomiast po kilku miesiącach kryzysu i dzięki mężowi postanowiłam, otworzyć swoją kwieciarnię. Ochy i achy nad moimi bukietami i dekoracjami w całym miasteczku trwają do dziś, jednak kilka czynników złożyło się na niepowodzenie i upadek mojego pierwszego biznesu. Mój kolejny pomysł na szkołę stylizacji i wizażu, pochłaniał coraz więcej czasu, co spowodowało zaniedbanie kwiaciarni. W końcu mąż powiedział, że dość dofinansowywania mego hobby - zlikwidowałam kwiaciarnię i wyjechaliśmy do większego miasta. 


  Każda zmiana w moim życiu nakręca mnie bardzo pozytywnie i to co było, podkreślam grubą kreską i jestem gotowa a NOWE. Tak było i tym razem. W między czasie szłam do przodu w kolejnej mojej pasji. Były momenty wolniejszego wzrostu, były też drobne porażki, które są wielkim bogactwem i doświadczeniem. Przez trzy miesiące pracowałam też w korporacji i dzięki temu całkowicie przekonałam się, że praca dla kogoś zupełnie mi nie odpowiada. 


  Moje horyzonty od tamtego momentu pozornego zadowolenia powiększają się każdego dnia. Żyję z wielkim rozpędem i mam jeszcze tyle pomysłów i marzeń. Tylko jedna myśl mi towarzyszy, która niepokoi - czy zdążę zrealizować wszystko! Liczy się to co zdążę i to jest ważniejsze. Jestem na etapie nadrabiania i WSZYSTKO MOGĘ A NIC NIE MUSZĘ. Mój mąż jest dla mnie wielkim wsparciem, choć czasami traci cierpliwość, to wiem, że mnie wspiera nawet wtedy, gdy popełniam błędy. Nie potrafiłabym być z kimś, kto by mi czegoś zabraniał i ograniczał. Największym szczęściem dla mnie jest robić to co kocham. 


  Nawiązując do wspomnianego spotkania, słuchałam wypowiedzi kobiet i każda ma swoją historię i drogę do sukcesu. Sukces każdej z nas może być inny i inaczej nazwany. Największym jednak sukcesem jest pokonywanie siebie, swoich ograniczeń, zahamowań i niegodzenie się na bylejakość życia. 


  Porażka to rezygnacja z marzeń i ucieczka od odpowiedzialności i ryzyka. Takie sytuacje wpływają na to, że nie każda kobieta chce zmienić swoje życie. Są też takie, które są zadowolone i rozumiem je doskonale, przecież taki moment "zastoju" miałam. Ja poszłam dalej i nadal chcę iść do przodu. Co Ty zrobisz, zależy tylko od ciebie. 


  Wiele mówi się o nierówności i dyskryminacji kobiet i w wielu przypadkach tak jest. Obawiam się, że dzisiejszy mężczyzna i jego naturalna pozycja jest bardziej zagrożona. Boję się że, role społeczne całkowicie się odwrócą co zakłóci całkowicie porządek i nasili się kryzys wartości i moralności. Jestem za naturalnym porządkiem jakim jest powołanie kobiety do macierzyństwa a mężczyzny zapewnienie bytu rodzinie. Jestem także za partnerstwem. Czy można to pogodzić - owszem można. 


   Od niedawna podjęłam współpracę z cudowną młodą kobietą - Małgosią. Małgosia to wyjątkowe imię. Każda Małgosia w moim życiu jest mi w jakiś sposób bliska. Małgosia to moja najlepsza przyjaciółka. Nowo poznana Małgosia także jest wyjątkowa i mamy wspólne projekty i nowe pomysły na współpracę. Jest właścicielką gabinetu kosmetycznego. 


/blog_illustrations/0000/1484/DSCN5130.jpg


niedziela, 23 października 2011

Zakupy z Małgosią

Sobota...

Z pewnym niepokojem zmierzałem w w stronę umówionego miejsca spotkania... Małgosia była chwilę przed czasem i już buszowała po sklepowych półkach. 


 W pierwszym sklepie byliśmy chyba najdłużej - mierzyliśmy koszule, bluzki, swetry, marynarki, spodnie - i wszystko wydawało mi się za ciasne.



 Cały czas po głowie kołaczą mi się słowa mojej doradczyni: "Piotrek - do tej pory chodziłeś w workach - normalne, że jak teraz ubierasz coś dopasowanego, to się dziwnie czujesz - kwestia przyzwyczajenia" - i częściowo miała rację.


Częściowo, bo koszule faktycznie były zbyt ciasne i krępowały mi ruchy. Po niemalże trzech godzinach mierzenia byłem strasznie zmęczony.

- oczywiście niczego nie kupiliśmy, ale stos rzeczy był dla nas zarezerwowany... przyszła kolej na buty.


 - w tym zakresie na szczęście poszło nam dość szybko - przy okazji sporo dowiedziałem się o tym jak dbać o buty, by służyły latami (cennymi radami dzieliła się zarówno Małgosia jak i   ekspedientka)



 - i tak został zapłacony pierwszy paragon.


 Obładowani siatkami udaliśmy się w stronę kolejnego sklepu - niestety spóźniliśmy się o kilka dni jeśli chodzi o wyprzedaże i wybór asortymentu w przystępnej cenie był znacznie ograniczony (koszule po 300-400 zł były poza moimi możliwościami).


 Niezmordowana Małgosia biegała pomiędzy sklepowymi półkami i co chwilę przynosiła mi kolejne rzeczy do mierzenia.



 - o połowie rzeczy nawet nie pamiętałem - miałem je wypisane na swojej liście - Małgosi lista nie była potrzebna.


Zakupiliśmy koszule (te były i dopasowane i dobrze się w nich czułem), spodnie, bluzki i marynarkę...



 Powrót do pierwszego sklepu i znowu płacenie - na szczęście nie za wszystkie odłożone rzeczy, a tylko wybrane, brakujące do kolekcji... i na szczęście już bez mierzenia..

Pozostało jedynie zakupić jeszcze jeansy - Małgosia szybko wytłumaczyła w sklepie o co nam chodzi i drugie mierzone spodnie okazały się strzałem w dziesiątkę... Zmęczeni, po prawie sześciu godzinach zakupów (a przynajmniej ja byłem zmęczony - a po Małgosi nie było tego widać) razem z operatorem Stasssiem udaliśmy się na zasłużone piwo/herbatę.
Po powrocie do domu okazało się, że wydałem prawie 2000zł - współlokator był nieco zaskoczony sumą, jednak po zaprezentowaniu tego co udało mi się nabyć stwierdził, że w sumie nie wydałem aż tak dużo, a kupione ubrania prezentują się naprawdę fajnie...
Razem z Małgosią zakupiłem:
buty skórzane - 2 pary
spodnie - 3 pary
bluzki białe - 2 sztuki
polówka
bluzki z długim rękawem - 2 sztuki
sweter
koszule - 2 sztuki
marynarka
szalik w kolorze fioletowym

i najważniejsze - wszystko ze sobą współgra, więc nie mam problemu z łączeniem poszczególnych części. Dodatkowo nabyłem wiedzę jak, gdzie i kiedy robić zakupy, aby w przyszłości samodzielnie móc dobrać sobie odpowiedni strój - czego wycenić się nie da. 

Reakcja znajomych była - zgodnie z oczekiwaniem Małgosi - pozytywna; wszyscy stwierdzili, że faktycznie pomoc stylistki to dobre rozwiązanie i naprawdę odpowiedni ubiór może dużo zmienić! Dlatego też polecam współpracę z Małgosią.

wtorek, 11 października 2011

Zmiana wizerunku Piotrka - cz.I

    Młody, wysoki  i szczupły – nie jeden mężczyzna chciałby takim być. Piotrek takim jest i wydawać by się mogło, że jest zadowolony ze swego wyglądu.  Poznając kogoś  na początku zwracam uwagę na wygląd -  u Niego dostrzegłam za duże ubrania. 
  
   Po bliższym poznaniu wydał mi się sympatycznym, otwartym, młodym mężczyzną, o chłopięcej urodzie. Ubrany był w dresową bluzę i dżinsy, co tym bardziej podkreślało jego młody wygląd.  Piotrek  zaproponował mi udział w swoich szkoleniach na temat sprzedaży,  więc chętnie przystałam na jego propozycję.  Na szkoleniu  wiele mówiłam o swojej pracy i preparatach, które sprzedaję. Piotrek zainteresował się i oboje dostrzegliśmy korzyści dla siebie.

  Nasza pierwsza rozmowa polegała ma zmianie błędnych przekonań Piotrka na temat jego za dużych ubrań. Uważał, że nosząc obszerne ubrania, chowa swoją, według niego zbyt szczupłą sylwetkę.

   Wrażenia Piotrka:
 "Małgosię poznałem w dość śmiesznych okolicznościach... jest to jednak temat na zupełnie inną opowieść - ważne jest, że od słowa do słowa postanowiliśmy współpracować - ja obiecałem pomóc Małgosi rozwinąć się sprzedażowo, a w zamian Małgosia zaoferowała mi pomoc w zmianie wizerunku... w międzyczasie zmieniliśmy warunki umowy - i za szkolenie rozliczaliśmy się na zasadzie succes fee, a za zmianę wizerunku obiecałem pomoc w promocji jej działalności (również pod warunkiem zadowolenia z usług)...

  Spotkaliśmy się w piątkowe popołudnie... Stasiu zgodził się udokumentować wszystko na swojej kamerze - co nieco podniosło u mnie poziom stresu... na szczęście profesjonalne podejście Małgosi i łopatologiczny sposób tłumaczenia wszystkiego, a także zdrowe oraz humorystyczne podejście sprawiły, że spotkanie przebiegło w przyjaznej atmosferze, a o kamerze nie myślałem nawet przez chwilę...

  W piątek zrobiliśmy analizę kolorystyczną - brzmi to dość dziwnie, zwłaszcza dla chłopaka z polibudy -


 ....a jednak nawet mi udało się złapać różnicę między kolorami letnimi, zimowymi, jesiennymi i wiosennymi - zwłaszcza, że wszystko było podczas tłumaczenia pokazywane - w sumie więc sam określiłem się jako kolorystyczne lato...

Czary mary.....

Piotrek uważnie słuchał, tego co mówiłam o kolorach.









Po ustaleniu jakie kolory do mnie pasują zajrzeliśmy do mojej szafy...
Małgosia była załamana...


Przegląd Szafy Piotrka nie trwał zbyt długo i mimo małej zawartości niewiele zostało.


 (co zauważyłem dopiero oglądając nagranie - podczas rozmowy w zgrabny sposób opowiedziała co do czego NIE pasuje)... jeden sweterek nadawał się do czegokolwiek (chociaż wymagał odświeżenia)...

 no i w ostateczności mogę dalej ubierać koszule - pod warunkiem, że będę je zakładał pod swetry (aby nie było widać, że są niedopasowane)...



   Lista zakupów była więc dłuuuga... jak dla mnie za długa... przed moją stylistką było więc trudne zadanie - z jednej strony kupić WSZYSTKO (i dobrać tak, aby wszystko do siebie pasowało, abym nie musiał się zastanawiać, czy na pewno dobrze wyglądam), z drugiej zmieścić się w określonym budżecie...

   Powiem szczerze, że nie wierzyłem, że uda nam się to wszystko kupić... a nawet jeśli, to nie przy zakładanym limicie...

Z pewnym niepokojem więc umówiliśmy się na sobotnie zakupy..."

niedziela, 25 września 2011

Jak ubiera sie przyszła mama.

  Wspaniała wiadomość, że jesteś w ciąży przyszła niespodziewanie, czekałaś na to wiele miesięcy, lat. Dziewięć miesięcy będziesz w stanie „przejściowym” a będzie to cudowny, ciężki, trudny  czas dla was obojga. Jeśli jesteś przyszłym tatusiem, więc czeka cię wielka próba przed tym co będzie. Kobieta w ciąży jest kapryśna, potrzebująca wsparcia, cierpliwości i większej niż zwykle  dawki uczuć i akceptacji. Musisz pamiętać, że jej samopoczucie ma duży  wpływ na wasze nienarodzone dziecko. Tak naprawdę opiekując się swoją partnerką - opiekujesz się dwojgiem. 

  Ciąża to nie choroba i żyj, zachowuj się  jak dotąd, jedynie z większą ostrożnością i odpowiedzialnością. W żadnym wypadku nie zaprzestawaj dbać o siebie i nie jedz „za dwoje”

   Ciąża nie jednakowy ma wpływ na każdą kobietę - jedna pięknieje i rozkwita, inna wygląda gorzej. Ważne by o siebie dbać i nadal się dobrze ubierać. Dobrze, czyli odpowiednio do sytuacji, niektóre całą ciąże przechodzą w tych samych ubraniach, inne muszą zakupić, pożyczyć od koleżanki, czy mamy. Jeśli będziesz rozsądnie się odżywiać, ćwiczyć i opiekować sie swoim ciałem, po kliku  miesiącach wrócisz do  swojej sylwetki i do ubrań z przed ciąży. Odradzam kupowania zbyt dużej ilości ubrań, specjalnie na powiększający się brzuszek. Jest to jednorazowy wydatek i zupełnie niepotrzebny. Jeśli nie masz koleżanek od których możesz pożyczyć ubrania, proponuję poszukać coś w  „sklepach z drugiej ręki” Zapłacisz grosze i kupisz odpowiednie i specjalne ubranie na ciążę.

 Ubieranie się w tym czasie sprawia wielu z was problemy. Wiem, że większość pań preferuje spodnie, więc specjalne ciążowe spodnie z bawełnianą wstawką będą najlepsze. Można też do każdych spodni doszyć taki pas przedłużający, by zakryć powiększający się brzuszek. Do takich spodni założysz szerszą bluzkę i w ten sposób przechodzisz cała ciążę. Pamiętaj o jednym – ubrania nie mogą być za ciasne, by nie uciskały! Mało elegancko jest nosić brzuszek do połowy odsłonięty nawet gdy jest piękny. Ważne są buty, na ten czas pożegnaj się z wysokim obcasem. 

Dżinsy biodrówki pozwolą powiekszający sie brzuszek utrzymac nad nimi i będziesz mogła je nosić z szerszymi bluzkami i sweterkami. Obecna moda pozwala na to.

przyszła mama

Ubieraj sie wygodnie i nie rezygnuj przy tym z elegancji.

przyszła mama
  Szczególną uwagę powinnaś poświęcić pielegnacji skóry na powiekszającym się brzuszku. Polecam preparaty kolagenowe - żel kolagenowy Silver i serum wyszczuplające z Firmy Colway do wcierania, wklepywania w skórę brzucha, ud, pośladków. Unikniesz rozstępów i zwiotczenia skóry i szybko powrócisz do dawnej sylwetki po kilku miesiącach. Rozstępy to pękanie skóry, co powoduje na początku czerwony, później siny a w efekcie blady ślad na długo a czasami na stałę. Takie białe paski na twoim ciele nie opalają się i wyglądaja niestetycznie.Preparaty kolagenowe, które polecam zapobiegną temu. Ważne, by stososować je systematycznie  przez cały okres ciąży i po ciąży. Działają także na celulit i celulitus - problem wielu kobiet w każdym wieku. Jest to następstwem złego odżywiania i uznawane za chorobę cywilizacyjną.


Serum wyszczuplające likwiduje nadmierną ilość wody i sodu w macierzy pozakomórkowej. Poprawia mikrocyrkulację. Poprawia, nawilżenie, gęstość i
elastyczność skóry.

 

SUBSTANCJE AKTYWNE występujące w serum wyszczuplającym:  kolagen liofilizowany, liporeductyl.
 Liporeductyl – jest kompozycją aktywnych substancji, zamkniętych w liposomach co ułatwia penetrację naskórka i umożliwia dotarcie aż do najgłębszych warstw skóry. Jest to produkt dedykowany do walki z tłuszczem podskórnym,w którym liporeductyl stanowiłby aż 7% jego składu.

W  czasach, kiedy ja rodziłam dzieci, nie miałam dostępnych kosmetyków, by temu zapobiegać. Moim sposobem na zachowanie szczupłej sylwetki jest zdrowy styl odżywiania i codziennna gimnastyka mięśni brzucha i codzienny chłodny przysznic z szorstką szczotką w ręku. Od dwóch lat używam preparaty kolegenowe. To wszystko pozwala na utrzymnie mojego ciała w dobrej kondycji - nie mam nadwagi, rozstepów i celulitu.
   CIĄŻA TO PIEKNY CZAS DLA KOBIETY – DBAJ O SWÓJ WYGLĄD ZEWNETRZNY, SŁUCHAJ PIĘKNEJ MUZYKI, PATRZ NA CUDA ŚWIATA, NIEBAWEM URODZI SIĘ KOLEJNY CUDOWNY MALEŃKI KTOŚ, KTO SPRAWI, ŻE ŻYCIE NABIERZE INNYCH WYMIARÓW, KTOŚ KTO ZMIENI TWOJE ZYCIE.
  zadbana przyszła mama

   Pamiętaj, że macierzyństwo to najpiękniejszy etap twojego życia, ciąża nie może uczynić cię zaniedbanej i mniej atrakcyjnej, a wręcz rozkwitającą i bardziej kobiecą. Twoje najbliższe miesiące to siedzenie w domu, ale to nie powód by na ten czas nie dbać o siebie.


poniedziałek, 12 września 2011

Dobierz buty do spodni.



  Buty to bardzo ważny a można rzec – najważniejszy element naszego stroju. Źle dobrane mogą całkowicie zepsuć twój wizerunek. Pamiętaj: nie każde buty pasują do każdych spodni.

   Spodnie w kant – to fason typowo męski. Łączymy je z sznurowanymi półbutami na płaskim, lub niewielkim obcasie, z mokasynami, sztybletami. Długość nogawki sięga do połowy obcasa. Noski buta zakończone w szpic, lub ścięte. Ten model spodni pasuje do każdego typu sylwetki, szczególnie tuszuje szerokie biodra i duża pupę.
dobierz buty do spodni.

   Rybaczki – ten fason zobowiązuje do noszenia pantofli z zaokrąglonym noskiem na obcasie, różnego rodzaju długich kozaków, oficerek, botków na obcasie. Jeśli jesteś niskiego wzrostu i masywnej figurze i krótkich nogach, ten fason nie jest dla ciebie, skraca i poszerza. 

rybaczki

   Legginsy – są to tzw. getry i nosimy botki do kostek, buty na obcasie z okrągłymi i smukłymi noskami, balerinki. Jeżeli masz masywną sylwetkę i grubą łydkę, to legginsy nie są dla ciebie.
Chyba, że nosisz je do sukienki, tuniki, a długość ich kończy się najszerszym miejscu łydki.

dobierz buty do spodni.
.
   Szwedy – spodnie z szerokimi nogawkami, nosimy buty na średnim obcasie, buty męskiego fasonu, botki do kostek i fantazyjne wyszukane modele za kostki. Buty do tych spodni nie mogą mieć noska w szpic, ale na okrągło, lub o smukłym nosku. Ten fason odpowiedni jest dla sylwetki o szerokiej górze i wąskim dole, równoważą sylwetkę. Buty na obcasie i nogawki spodni do ziemi wydłużą krótkie nogi.

szwedy

   Rurki – obcisłe spodnie z bardzo wąską nogawką. Do tego rodzaju spodni nosimy: buty balerinki, szpilki, kozaki z długą cholewką, botki na szpilce, botki na smukłym obcasie.
Rurki są dla szczupłych i wysokich kobiet. Jeżeli jesteś niska, do rurek powinnaś nosić buty na obcasie.

rurki

   Dżinsy – klasyczne z delikatnie rozszerzaną nogawką. Do tego kroju pasują buty na obcasie klocku, płaskie, mokasyny, różnego rodzaju klapki, sandałki. Przeważnie każdy rodzaj buta. Taki model pasuje na każdą sylwetkę.

dżinsy klasyczne
  Szorty - noszone latem a także do rajstop, wiosną i jesienią. Jeżeli masz zgrabne, szczupłe nogi, możesz je nosić na wiele okazji. Właścicielkom mniej zgrabnych nóg nie zalecam noszenie na ulicę a jedynie na wakacjach w miasteczkach turystycznych i w domowych pieleszach. Do takich spodni w zależności od pory roku i sylwetki nosi się  przeważnie każdy  rodzaj buta.


szorty